Imagine o Lou
xx ♥
Pokłóciłaś się ze swoim chłopakiem, Nickiem.
Poszło o to co zwykle. Woli chodzić z jakimiś dziewczynami do klubów niż z Tobą
na spacery. Lecz nie skończyło się jak zawsze, że lądowałaś przed telewizorem z
wielkim słoikiem nutelli i czekałaś na niego. Nie. Skończyło się raz na zawsze.
Teraz już nie mogłaś tak po prostu siąść z słoikiem nutelli. Była zima. Cały
Londyn pokryty był puchowym śnieżnym dywanem. Wszystko wyglądało tak pięknie…
Z Louisem byliście przyjaciółmi od
małego. Często się śmialiście razem ze zdjęć, na których we dwoje bawiliście
się na placu zabaw w samych pieluszkach. Tego dnia był Ci bardzo potrzebny.
Bardziej niż wtedy, kiedy umarł Ci chomik. Musiałaś go mieć przy sobie, czułaś
to całym ciałem. Siedzisz w parku , jest zimno, a ty masz na sobie sam sweter,
a pod spodem lekką koszulkę. W ręku
trzymasz telefon już z wybranym numerem do Louisa. *biiiiiiip*
- Halo ? [Twoje imię] co jest piękna ?
- Louis ?
- CZEMU PŁACZESZ ?!
-Jestem w Paradise Park ja …
- JADĘ.
W mgnieniu oka zobaczyłaś biegnącego
Louisa. Z daleka już Cię zobaczył. Bo kto głupi siedzi w środku zimy w samym
swetrze. Na zewnątrz. Dosłownie kila sekund późnej siedział już przy Tobie.
- GŁUPOLU. Co ty tutaj robisz ? chodź
zabiorę Cię do mnie.
Nie odzywając się słowem pozwoliłaś
wziąć się na plecy jak małe dziecko.
- Lou, ja …
- Tak wiem, Nick Cię zostawił. Wredna
świnia. Pogadamy jak dojedziemy.
Lekko przez łzy parsknęłaś śmiechem i
wtuliłaś się w Louisa.
Kiedy dotarliście do jego domu zaniósł
Cię do salonu i położył na kanapie przy kominku. Zanim zdążyłaś się obejrzeć
przyniósł Ci gorącą czekoladę.
- Dobrze, a teraz mów, co się dokładnie stało.
- Louis, ja Cię chyba kocham.
- Co ty nie … CO ?!
- Nie, nie myślałam głośno.
- Ale ja Ciebie na pewno.
- CO ?!
- [Twoje imię] Kocham Cię od małego,
kocham Twój usmiech, kocham Twoje oczy. Rozumiesz ? Czekałem na to aż ten frajer
Ci podpadnie …
- Louis…
- Tak wiem, nie chcesz znowu się
angażować. Tak wiem nie jestem nim. Tak wiem …
- Nic nie wiesz. Kocham Cię.
Zrozumiałam to teraz … jaka ja byłam głupia miałam Ciebie, zawsze a wybrałam Nicka…
ale teraz chyba powinnam już iść…
- Nie zostań, na zawsze *pokazuje na
serce*.
Louis odstawia Twój kubek, łapie za
rogi koca i całuję Cię słodko. A ciepła ogień w kominku jest niczym w
porównaniu z Waszym uczuciem.
ha ha. bardziej niz w tedy gdy umarl jej chomik ?! ha ha
OdpowiedzUsuń