Imagine – Liam xx
Zima. Londyn. Ruchliwa ulica. I ty, dziewczyna
stojąca na moście w czarnym kapeluszu i dużych okularach. Patrzysz na lekko
zamarzniętą Tamizę. Ludzie przechodzą obok Ciebie, co niektórzy niechcąco Cię
szturcha. Ty nie zwracasz na to uwagi. Nie uśmiechasz się, ale nie jesteś smutna.
Jesteś raczej zagubiona. Zagubiona pośród swoich myśli. Wyjmujesz telefon.
*biiiiiiip*
-[ Twoje imię ] no nareszcie! Martwiłam
się ! Co ty robiłaś, że nie odbierałaś ?
- Zostawił mnie.
- CO ?! Kpisz sobie ?!
- Nie. Stoję na Westminster Bridge.
- NIE SKACZ !
-Spokojnie nie mam takiego zamiaru. Ale
dzwonie tylko żebyś się nie martwiła. Zadzwonię jeszcze wieczorem.
- Ok. Może do Ciebie póź… *biiip,biiip*
Rozłączasz się. Ruszasz w stronę Big
Bena. Było szaro. Zapowiada się na deszcz. Przyspieszasz kroku, chcesz przejść
przez ulicę, ale nawet się nie oglądasz.
- UWAŻAJ !
Ledwo udaje ci się zobaczyć oślepiające światło
reflektoru naprzeciwko. Stanęłaś na środku ulicy. W ostatniej chwili ktoś przyciąga
Cię do siebie. Upadasz na ziemię. Nie wiesz co się dzieje, widzisz jak przez
mgłę. Kładziesz się na chwilę na ziemi, ale ktoś dalej trzyma cię za rękę.
-Nic Ci nie jest ?
Otwierasz oczy. Znowu zamykasz. Wolną
ręką przecierasz powieki. Otwierasz. Nie śni Ci się to.
- Nie, przepraszam. Mogło Ci się coś
stać.
- Mi ? Ważne, że Tobie nic nie jest.
Jestem Liam.
- Tak wiem …
- [śmiech]
- Liam…
- Tak ?
- Ty chyba uratowałeś mi życie.
- *uśmiech* Chyba tak. I w zamian za to
musisz dać się zaprosić do … wesołego miasteczka.
- Z przyjemnością…
Chociaż wiedziałaś dobrze, że panicznie
boisz się takich miejsc. Ale czułaś, że z Liamem poszłabyś wszędzie. Bo miłość
daje nam siłę, by dokonywać rzeczy pozornie dla siebie niemożliwych.
Wyszło słońce. Na niebie, ale też w
Tobie cos rozjaśniało. Nie czułaś już żalu. Przerodził on się w radość. Bo w
końcu wielu ludzi zostało opuszczonych przez tych, których kochali. Jednak mimo
to udało im się zmienić gorycz w radość…
- Może mi teraz wytłumaczysz jaki był
powód, że chciałaś rzucić się pod samochód?
- Nie zrobiłam tego specjalnie ! Po
prostu się zamyśliłam…
- A można wiedzieć o czym ?
- Powiedzmy, że niezbyt miło zaczął mi
się dzień.
- Chłop…
- Nieeeeee, skądże.
- Kochasz go ?
- Nie. Ale proszę sko…
-Wierzysz, że przeżyta miłość nauczyła
Cię lepiej kochać ?
- Pokazała mi czego naprawdę pragnę …
Byliście już pod wejściem do wesołego
miasteczka. Bałaś się, ale wiedziałaś, że z Liamem u boku nie masz czego.
- Na diabelski młyn ? – spytał Liam.
- Jasne.
Wsiadacie. Jesteście we dwoje. Jest
tylko jeszcze jeden mały problem. Byłaś tak zajęta Liamem, że zapomniałaś o
swoim lęku wysokości. Ale cóż. Raz się żyje. Modlisz się tylko aby nie
zwymiotować.
- Boisz się ?
- Ja ? Nieee.
- Czuję jak się trzęsiesz. Chodź…
Objął Cię. Czułaś się bezpiecznie.
Zapomniałaś o swoim lęku wysokości. Znowu. Rozpływałaś się w jego ramionach. Oparłaś
głowę o jego bark. Nie obchodziły Cię troski z rana. Nie obchodził Cię Twój już
były chłopak. Byłaś teraz, tu. Z nim. Wtuliłaś się w Liama. On zrobił to samo.
Na twoja twarz powrócił uśmiech.
- Jak pięknie … - cicho wyszeptałaś.
- Jest coś jeszcze piękniejszego…
Liam odwrócił głowę w Twoją stronę. Zamknął
oczy i … TRZASK. Diabelski młyn się zatrzymał. Lekko podskoczyłaś, po czym
jeszcze bardziej wtuliłaś się w Liama. On zaczął słodko się śmiać.
- To nie jest śmieszne !
- Owszem jest , bardzo mi to pasuje …
Znów skierował głowę w Twoją stronę,
zbliżył się do Ciebie jego usta już prawie dotykają Twoich. TRZASK. Kolejka
rusza. Znowu podskoczyłaś. Teraz już obydwoje się śmiejecie. Znów kładziesz
głowę na jego ramieniu. Jednak on lekko przekręca ją w swoją stronę. Wasze usta
się spotykają. Nareszcie. Pasują do siebie…. TRZASK. Kolejka znowu staje. Ale
wam to nie przeszkadza. Całujecie się namiętnie, chociaż ludzie z dołu cos
krzyczą. Jesteście zbyt zajęci. Bo nie istnieje nic poza miłością – to ona
porusza i utrzymuje gwiazdy na niebie. To ona wypełnia wszystko. Nie można jej
pragnąć, bo sama w sobie jest spełnieniem. Nie może zdradzić, gdyż nie wiąże
się z posiadaniem. Nie można jej uwięzić, bo jest jak rzeka , która przekracza
granice.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz